Biskwity czekały na szkliwienie a ja zabrałam się do pracy. Nie obeszło się bez wypadków i szlag trafił koronkowy dzwoneczek ale cóż... Ważne, że inne rzeczy udały się całkiem nieźle. Najbardziej zadowolona jestem z podstawek pod kubkowych a duma mnie rozpiera gdy spoglądam na księżniczkę aniołka autorstwa Córci. Ewa pomogła jej lepić ale szkliwienie Blondska wykonała praktycznie sama! maczałam pędzel tylko odrobinę przy włosach a Ewa przy skrzydłach. Efekty mówią same za siebie więc zachęcam do obejrzenia zdjęć. I ulepiłam mymi łapami miskę z wałeczków i ślimaczków, jak będzie wypalona Ewa mi ją po szkliwi, już powiedziałam jej jak, i kiedy się spotkamy dorwę michę w swoje łapki i Wam pokażę.
dwie księżniczki, przed szkliwieniem
i już w nowym domu
miska
angoba turkusowa i bezbarwne szkliwo, które okazało się być nie do końca transparentne
podkładki i koraliki, których nie udało się wypalić przed naszym wyjazdem
jak już u mnie będą, będą z nich kolczyki i bransoletka
7 komentarzy:
Cudowności! A ta miska wprost zachwycająca i ten aniołek cudny, prawdziwe skarby stworzyliście:)
dziękujemy bardzo :)
Muszę coś z tym szkliwem pokombinować, może powinno być jeszcze gęściejsze? Zobaczymy. Ja teraz szkliwiłam kubeczki i na dnie faktycznie było przezroczyste, a boki też niebieskawe:/
A anioł jest po prostu zachwycający:)
Ale cuda, wow!
Śliczności!!! Ależ ja tęsknię za lepieniem :) Pozdrawiam.
Mnie najbardziej urzekły te piękne podkładki!
Takie rzeczy jak są własnoręcznie wykonane sprawiają bardzo dużo radości. Super!
Z pozdrowieniami,
Edith
Prześlij komentarz