Piątek miałam wolny. Ok 12ej przyjechała jm i zaczęłyśmy filcowanie. Choć mam już wizję tego co powstanie ostatecznie nie jestem do końca zadowolona z tego co ufilcowałam. Dużo zależy od wełny z jakiej coś powstaje, utwierdzam się w tym przekonaniu. Chciałam zrobić półokrągłą łąkową torbę i było by wszystko ok gdyby nie fakt, że fioletowa wełna wędrowała nie tam gdzie trzeb przez co ufilcowana tkanina ma nierówna grubość. Ale to nic. Będzie podszewka, fajna rączka i suwak, i będę zadowolona :)
PRÓBNE PRZYMIARKI ;)
CO JM ZROBIŁA
WYCZEKIWANY KOTEK DLA PSIAPSIÓŁY
No właśnie, po filcowaniu lepiłyśmy. Jm chciała zobaczyć co z czym i jak i muszę przyznać, że świetnie jej poszło. Niestety nie zrobiłam zdjęć. Sama zrobiłam kotka, zaległego na zamówienie, i jeszcze trochę kalejdoskopowych koralików. Efekty inną razą.
3 komentarze:
Filcowe wytworki piękne ;) ale kot fajniejszy ;) (ja jako miłośniczka kotów już się w nim zakochałam)
Fajny kapelutek! :)) JA do filcowania bym się raczej nie nadawała. Nigdy nie mogłam się dogadać z nitkami i materiałami ;|
Uściski!
Wiewiórko-pięknie dziękuje za odwiedziny u mnie:).Piękne filcaki i cudna modelka.Pozdrawiam ciepło i zapraszam:)
Prześlij komentarz