Pracochłonna to technika ale daje ogrom satysfakcji. Jak na pierwszy raz wydaje mi się, że nieźle nam poszło.
Ja zrobiłam torebkę i sznurek oraz korale jakie do tegoż sznurka zostaną przymocowane. Jm ufilcowała torebkę i piękny kwiat z łodygą. Oto mała foto relacja.
Pierwsze nakładania i namaczania, mydlenie
Nawet Córcia filcowała, dzilnie moczyła i międliła. Efekt - kulkopodobne i kolorowe coś :)
Nie mogąc się doczekać zaglądałyśmy i podglądałyśmy...
I posilałyśmy się. Ciasta drożdżowego z mascarpone i truskawkami zostało tyle...
Były też skandynawskie klopsiki
ponoć z wyśmienitym sosem...
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!!!
Jm świetnie poszło. Szczególnie spodobał mi się jej kwiat, którego niestety nie zfociłam :(
Na koniec dobiłyśmy też targu i poczyniłyśmy małą wymiankę. Otrzymałam filcowaną na sucho bransoletkę, matę do filcowania i trochę mydła. Sama sprezentowałam wazon ceramiczny i broszkę oraz sprzedałam jeżynowy zestaw ceramiczny biżu. Jestem BARDZO zadowolona z wczorajszego wieczoru. Filcowanie samo w sobie i w tak miłym towarzystwie jest naprawdę cudowną techniką, do której nie raz wrócę.
Inne ciekawe fotki z naszego spotkania możecie podejrzeć u jm.
4 komentarze:
Tak, potwierdzam było rewelacyjnie!
To był pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz:))) Bo super się z Tobą tworzy! Aż żal mi, że tyle czasu zmarnowałyśmy, mogłyśmy zrobić to wcześniej! No ale dobrze, że wreszcie się udało!
Ale cuda powstały!! Ostatnio zastanawiałam się czy nie zacząć przygody z filcem, za dużo jednak tego dobrego. Ale może kiedyś;)
Fajnie wam to wyszlo.
Bardzo ciekawe prace i slodkosci :)
Pozdrawiam. Grzegorz
Prześlij komentarz